czwartek, 27 września 2012

Pomalowana podłoga.

Następnego dnia po skończonym cyklinowaniu zabraliśmy się w końcu za podłogę. Pracy było nie mało bo już przed cyklinowaniem trzeba było opróżnić całe mieszkanie, powynosić wszystkie drzwi, systemy, nie przyczepione jeszcze parapety itd. Szczęśliwie mamy nad głową już tylko strych więc zrobiliśmy sobie chwilowo tam małe składowisko.
Zdecydowaliśmy się pomalować podłogę farbą Tikkurilii a dokładnie uretanowo-alkidową farbą o nazwie Betolux ( lub Unica Floor Paint). Całe malowanie zaczęło się od położenia podkładu (Otex, Tikkurila)
Malowaliśmy wałkami i szło nam to błyskawicznie. Podkład wysychał również bardzo szybko bo już po 1h. Zdjęcia niestety robione telefonem bo o 6 rano jakoś nie pamiętałam by wziąć aparat.

Następnego dnia położyliśmy pierwszą, cienką warstwę Betoluxu i zrobiło się na prawdę biało... świeciło piękne słońce, promienie odbijały się od podłogi a ja z każdym pociągnięciem wałka kochałam tę podłogę coraz bardziej i bardziej. Farba wysycha w ciągu 12h, ale dopiero po 3-4 dniach można po niej śmiało chodzić. Jeśli chodzi o wstawianie ciężkich mebli to warto poczekać nawet kilkanaście dni.
 
W ten weekend planujemy pomalować drugą warstwę. Niestety wciąż widać plamy po szpachlowaniu dziur w drewnie więc mamy nadzieję, że druga warstwa farby pięknie te plamy pokryje. Poza tym surowe drewno ma skłonność do tzw " jeżenia się" więc zanim pomalujemy trzeba będzie jeszcze drobnym papierem ściernym wyszlifować całą podłogę, odkurzyć i wytrzeć na mokro.
Ściany też wciąż czekają z utęsknieniem na dalszą obróbkę ale pomalowaliśmy na razie tylko te fragmenty ścian, które pokryły podłączone już grzejniki.
Tymczasem dziś na giełdzie staroci przy ul. Gnieźnieńskiej we Wrocławiu znalazłam coś o czym marzyłam i czego dłuuuuugo szukałam.  Ach jaka radość ze starej ławki szkolnej. Wkrótce Wam ją pokażę, a na razie spójrzcie na te, które mnie zainspirowały :
 zdjęcia pochodzą z bloga Nie Tylko Dzieciaki

sobota, 15 września 2012

Pierwsza warstwa, zabawa i długie cegiełki.

Pierwsza warstwa malowania ścian i sufitów za nami. Z odsieczą przybyli nam znajomi i poszło jak z płatka... swoją drogą takie wspólne malowanie to naprawdę przyjemność, czas mija bardzo szybko na rozmowach, śmiechach i zabawie a praca jest skutkiem ubocznym i robi się praktycznie sama :) Znajomi na "plac budowy" skuszeni zostali domowym sushi i tak tym sposobem praca na pięć wałków trwała tylko 6h. Biała farba na płytach uwidoczniła jednak mnóstwo dziurek i nierówności które będzie trzeba jeszcze zaszpachlować i zeszlifować.
Niektórzy NAPRAWDĘ świetnie się bawili, hahaha : 

Łazienka już również coraz bardziej przypomina tą z naszego planu . Cegiełki pasują i wyglądają cudownie, z dnia na dzień przybywa ich coraz więcej. Ku naszemu zaskoczeniu wanna 160cm niestety wejść nie chciała ale... jakoś się udało ją wcisnąć ukruszając kawałek ściany. Ufff. I co najważniejsze będzie drewniana podłoga. Ach jak ja się cieszę!!!!!!!!!!!. Pożyczymy tu i tam i jakoś to będzie (potem się będziemy martwić).

Aktualnie trwa cyklina, jak tylko Pan skończy zabieramy się za drugą warstwę malowania ścian i w końcu za podłogę. Nie mogę się już doczekać. I musimy się pospieszyć bo 24 września włączają już centralne ogrzewanie. Także grzejniki muszą grzecznie wisieć i czekać na gotowej już ścianie.

piątek, 7 września 2012

You can't always get what you want.

Uczę się kompromisów. Zawieram je sama ze sobą. Choć czasem ciężko się pogodzić i zrezygnować z wizji ideału. W czasie remontu uzbroiłam się w ogromną cierpliwość i nauczyłam się, że rzadko bywa tak jak się zakłada na początku,
Ale wymarzyłam sobie tę drewnianą podłogę w łazience i nawet dziwna mina Pana z DDD, że jeszcze malować teakową podłogę na biało chcemy? mnie nie zniechęciła. Niestety kiedy konto remontowe powoli ubożeje a kwota, która widnieje na nim jest już tylko czterocyfrowa ( a tu jeszcze kuchni nie ma, szaf, łóżek, stołu, kanapy itd... ) i nawet 4,5 m2 podłogi jest prawie nieosiągalne. Poważnie temat musimy przemyśleć, bo niby 1800zł to nie jest duża kwota przy takim remoncie, ale kiedy spojrzymy na to inaczej, że to 400zł za 1m2 podłogi ( oczywiście z położeniem i malowaniem) to trochę nam miny rzedną.
Powoli godzę się z tym, że wylądujemy z garstką starych mebli w prawie pustym mieszkaniu. To będzie naprawdę ciekawe doświadczenie. 

 

A już jutro zaczynamy malowanie. Relacja wkrótce....cdn.