czwartek, 25 października 2012

Łazienka...prawie skończona

Prawie, prawie bo w sumie jeszcze kilka rzeczy ale na upartego już można ją odhaczyć na liście "zrobione"! Tak jak już pisałam zdecydowaliśmy, że w łazience położymy drewno. Wybraliśmy drewno teakowe bo było w bardzo "atrakcyjnej" cenie( jak na drewno egzotyczne) a całym przedsięwzięciem zajęli się Panowie z firmy DDD. Deski zostały pięknie ułożone, ale w trakcie okazało się, że nie możemy włożyć korka, który miał chronić szczeliny przy ścianach przed wilgocią. Co więcej nikt z nas ( naprawdę nikt, nawet nasi fachowcy) nie przewidział tego. że grubość deski sosnowej z przedpokoju i deski teakowej z łazienki tak strasznie się różni. Więc powstała nam różnica w poziomach. Trudno- rzekliśmy! Niestety cienki teak pozostawił po sobie większe spustoszenie. Pan kafelkarz układał kafle w dole od poziomu podłogi ale z przedpokoju!!!! Tak więc zostaliśmy z ogromnymi szczelinami dookoła całej łazienki. I tak to od kilku dni dzielnie co wieczór wypełniamy szczeliny sylikonem( oj nie jest to łatwa robota, mąż strzela, rozmazuje dookoła a ja biegam i czyszczę i zdrapuję zacieki).


 Pod kaflami sylikonem białym, a przy ścianie czarnym. A czemu czarnym? A temu, że żal nam się tej naszej pięknej podłogi zrobiło ( pierwotny pomysł był taki, że też pomalujemy ją również na biało) i zostawimy ją taką jaka jest ale mocno ją przyciemnimy. Więc jak nam wyjdzie olejowanie to będzie ciemny brąz wpadający w czerń.
Także, z białych chmur będziemy schodzić w ciemność. Dosłownie schodzić :P 
Po malowaniu zostaje tylko zamontować umywalkę, baterie, ubikację i szafkę i gotowe. A i jeszcze lustro. I lampy( może to być na razie tylko żarówka) . A jeszcze kiedyś dorobimy białe listwy przy ścianie, a może nam zostaną z reszty mieszkania ?. Chwilowo niezbędne minimum. I już myślimy o kuchni.
p.s A biedna ławeczka marznie pod dachem w ogrodzie i nie ma kto się nią chwilowo zająć. Buuu