sobota, 9 lutego 2013

Pokój najmłodszych

Wspólny.
Chyba najważniejsze w całym tym wspólnym przedsięwzięciu było pogodzenie dwóch totalnie różnych charakterów i osobowości. Starsza Siostra : mól książkowy, zapatrzona w różowy kolor, sercem czuje się księżniczką choć jest raczej normalną dziewczynką, od jakiegoś czasu wykazuje cechy "klamociary" i wszystko zbiera. Młodsza Siostra uwielbia zielenie i błękity, jest opiekuńcza i musi mieć pod ręką zawsze jakiegoś "dzidziusia". Uwielbia zwierzęta. 
Pokój, mimo iż miał być z założenia biały, kipi kolorami. Kolorowa tapeta Bamboletto jest chyba jednym z ważniejszych jego elementów. Zabawkowa kuchnia, która powstała rękoma rodziców, przerobiona ze starej szafki wciąż służy i bawi. Chociaż wymaga ona już lekkiego odświeżenia. Kolejną rzeczą, która czekała od wakacji jest różowa szafa  przerobiona również ze starej szafki. Dodałam tylko nogi oraz koronę zrobioną z dwóch elementów znalezionych na giełdzie staroci. Brakuje niestety uchwytów ale wciąż nie znalazłam tych idealnych. 
stara szafka, z której powstała różowa szafa
Prawda jest taka, że ten pokój wciąż się zmienia, jego wystrój zależy od tego co dziewczyny aktualnie czytają, czym się bawią i co robią w wolnej chwili. Wszystkie nieużywane zabawki ukryte są w dwóch ębokich szufladach pod oknem.
Być może na wiosnę w miejscu kuchni stanie stara szkolna ławeczka, która ukryta w czeluściach piwnicy ( wciąż nie skończona!, mam w stosunku do niej wyrzuty sumienia jak stąd do  Ameryki) w końcu ujrzy światło dzienne.
I  jeszcze "zbieractwo" Starszej Siostry :)
p.s ma jeszcze ukryte pudełko ze skarbami ale tam to już naprawdę nie może nikt zaglądać :)

środa, 6 lutego 2013

Witaj w domu i kolejne DIY

Zdecydowanie wystarczy już tego lenistwa...ponad miesiąc przemieszkaliśmy w stanie takim jak się przeprowadziliśmy i naprawdę w tym czasie nie wiele się zmieniło. Chyba najważniejsze w tym miesiącu były szafy, pozwoliły nam w końcu uporządkować pewne rzeczy, które walały się po kątach.
Dziś jednak chciałabym pokazać Wam miejsce, które wita Nas zaraz po wejściu do mieszkania. Lubię to miejsce bo jest czarno- białe, taka klasyka bez burzy kolorów. Sezon zimowy wymusił na mnie położenie chodników, które pozwalają utrzymać większą czystość ale mam nadzieję, że z wiosną znajdziemy inne rozwiązanie.
Swoje miejsce w naszym domu znalazły w końcu moje ulubione dotpicsy, które dawno temu wgrałam u Justyny z just-dotblog'a . I doszły mnie słuchy, że już niedługo powiększę swoją kolekcję...za co Justynie bardzo dziękuję.

Przy drzwiach wyjściowych wisi lustro, zwykłe z drewnianą ramą, które jest z nami od lat. Miałam od początku plan, że będzie czarne ale zamiast malować ramę obkleiłam ją grafitowym filcem ( a tym razem dziękuję mojej koleżance Asi P. za pomysł i inspirację :)) . I tu z odsieczą przybył mi pistolet z klejem na gorąco, który pokochałam bo skleja po porostu wszystko :)


I jeszcze kilka słów o naszym ulubionym wieszaku. To zwykła rura i łańcuch pomalowane czarną farbą. Efekt jest wspaniały, mieści mnóstwo kurtek i kiedy przychodzą do nas znajomi nie muszę otwierać szaf i pokazywać zawartości. Co więcej każdy z łatwością może odnaleźć swoje rzeczy. Wisi na takiej wysokości by można było sobie swobodnie usiąść na siedzisku i założyć buty mimo iż kurtki wiszą nam nad głową. (a prawda jest taka, że mi ten wieszak służy wspaniale do suszenia koszul i dlatego go uwielbiam :)) Niestety nie mogę odnaleźć zdjęć ( choć jestem pewna, że je robiłam ) z procesu powstawania wieszaka. Bałagan na dysku mam okropny...Ale gdyby ktoś chciał znać jakieś szczegóły chętnie odpowiem na wszystkie pytania.