Stało się to już jakiś czas temu, zgoda od Wrocławskich Mieszkań Spółdzielczych była , słowo się rzekło więc długo nie czekaliśmy. Wymieniliśmy okna, ściany wyburzyliśmy, stare stalowe teowniki wstawiliśmy ( dostaliśmy je od wuja z rozbiórki poniemieckiego kina w Strzelinie. Jeśli się nie mylę to stal jest uwaga: z 1926r.!!! , także nie ruszy jej żadna siła), tynki skuliśmy, rury wymieniliśmy i co...i się okazało, że samowoli dokonaliśmy. Czemu? Bo nie zaczekaliśmy na uchwałę Rady Osiedla, baaa nawet nic nie zgłosiliśmy im, że remont mamy w planach( na wytłumaczenie napiszę tylko, że nie mieliśmy bladego pojęcia, że trzeba, a w piśmie od Wrocł. Mieszkań Spół. nie było nawet o tym wzmianki). Sprawa została szybko wysłana do Urzędu Nadzoru Budowlanego i jest w trakcie postępowania. Okazać się może, że to prawdziwa samowola jest. Ale, ale....Remont na jakiś czas stanął nie z tego powodu, bo kto by się tam jakąś biurokracją przejmował. Szczególnie taką kompletnie abstrakcyjną i niezrozumianą. Remont stanął bo pewien portugalski Bank co to decyzję kredytową miał podjąć w miesiąc, zwodził nas jedynie dwa miesiące po czym powiedział : nie, pieniędzy nie będzie. No tak. On prowadzi własną działalność gospodarczą, Ona nie pracuje, dwoje dzieci plącze się pod nogami. Jak tu kredyt takim dać?
Trzeba było w trybie natychmiastowym przenieść wszystkie papiery do innego banku. I kredyt od kilku dni mamy już w kieszeni. Tzn na koncie jeszcze pierwszej transzy nie widać ale będzie lada dzień. Więc zapowiadam dalszy ciąg wydarzeń... a biurokracją będziemy martwić się później.
Na dzień dzisiejszy jesteśmy ciągle na etapie jak poniżej :)
1. Kuchnia już połączona z salonem :P
2. Przedpokój obie części
3. Pokój dziewczyn
4. Sypialnia ( otwór drzwiowy wciąż jeszcze nie przesunięty)
5. Łazienka
I co teraz? Teraz wymienimy grzejniki i zmienimy ich położenie we wszystkich pomieszczeniach równolegle zabierając się za płyty kartonowo- gipsowe na ścianach i sufitach. We wszystkich pokojach były położone drewniane deski, strasznie żałuję ale nie dało się ich już uratować. Podłoga jest na tyle krzywa, że zapada się do środka. Jest różnica poziomu pomiędzy podłogą przy ścianie a podłogą na środku pokoju. Wyrównamy podłogę kładąc podwójną warstwę płyt OSB.
Och, jak ja pamietam jak nasze mieszkanie tak wygladalo... ;// my na podloge polozylismy pod panelami styropian, welne, a potem plyty OSB - mieszkanie mamy na parterze, a podloga w starym domu byla ocieplona jedynie torfem - i to w baaardzo oplakanych ilosciach - co sie okazalo po zerwaniu podlog...
OdpowiedzUsuńżałuje tych dech razem z Wami;) ale co tam, jaka przestrzeń się zrobiła!Szczególnie kuchnia + salon! Ja jestem zwolenniczką wyburzania:D a urzędy...czy warto się nimi przejmować? ;)
OdpowiedzUsuńOoo a ja dopiero dziś tu trafiłam. Ale zrobiliście demolkę!!! Też jestem zwolenniczką burzenia, tym bardziej jeśli chodzi o pomieszczenia kuchnia-salon. Fajne te cegły tam macie... No i niech rzucają Wam te pieniądze do stóp, bo nie mogę się doczekać finału :) Biurokracja była, jest i będzie a działać trzeba.
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że ktoś tu zagląda :) a to jeszcze raczkujący blog i myślałam, że nie ujrzy szybko światła dziennego a tu proszę trafiłyście :)
OdpowiedzUsuńCicha : również będziemy wyciszać podłogę wszelkimi sposobami żeby sąsiedzi nie zwariowali słysząc nasze dziewczyny biegające nad głową.
Piegowata : ja strasznie nie mogę przeboleć tych desek ale już nic się nie poradzi...staram się urzędami nie przejmować ale czasem dopada mnie myśl czy to aby źle się nie skończy? :P
jo@śka : Cegły niestety strasznie dziurawe i nie równe więc znikają na rzecz białych ścian. Myślałam, żeby co nieco zostawić ale potem przeszło mi. Będzie ceglany słup ale zbudowany od nowa z cegieł. Ja to aż przebieram nóżkami jak myślę o efekcie końcowym, nie mogę się doczekać strasznie!
U nas to w sumie była kwestia bardziej ocieplenia niż wyciszenia, bo pod nami co najwyżej jakieś piwniczne szczury ;)))) Ja początkowo chciałam zostawić oryginalną podłogę - stare dechy, jedynie doprowadzić je do stanu używalności, ale teść odradził i może dobrze, bo faktycznie sporo ocieplenia poszło pod podłogę, a rachunki za ogrzewanie (gaz) i tak są mega...
OdpowiedzUsuń